Standardowe warunki, ale szansa na zwrot części kosztów
Ministerstwo Gospodarki szykuje nowelizację ustawy dotyczącej m.in. kredytu technologicznego. Jeśli Sejm ją zatwierdzi, w tym roku przedsiębiorcy będą ubiegać się o taką pożyczkę w bankach komercyjnych, a nie jak dotychczas w Banku Gospodarstwa Krajowego
- Zmiany w ustawie o niektórych formach wspierania działalności innowacyjnej przygotowujemy na podstawie rocznych doświadczeń związanych z funkcjonowaniem kredytu technologicznego oraz na wniosek Związku Banków Polskich - mówi Marta Georgijew z Ministerstwa Gospodarki.
Dodaje, że aż kilkanaście banków nieoficjalnie zgłosiło chęć oferowania takiego kredytu. I nic dziwnego, bo zainteresowanie taką formą finansowania inwestycji jest duże, a kredyt i tak jest przyznawany na warunkach rynkowych. W ubiegłym roku przedsiębiorcy złożyli 226 wniosków na łączną kwotę 632 mln zł. Pozytywnie rozpatrzono tylko 48 wniosków i przyznano kredyty o wartości 126,32 mln zł.
Łatwiej o kapitał
Zaletą proponowanego rozwiązania jest to, że dzięki zaangażowaniu banków komercyjnych środki publiczne szybciej trafią do firm, bo w całości zostaną przeznaczone na premię technologiczną (dawniej było to umorzenie części kredytu). Dotychczas państwowe pieniądze zasilały fundusz kredytowy Banku Gospodarstwa Krajowego, z którego wypłacane były pełne kwoty i bank musiał czekać na spłatę rat, aby pozyskać środki dla kolejnych firm ubiegających się o kredyt.
Przedsiębiorców powinno też ucieszyć to, że nie będzie górnego limitu pożyczki; dotychczas limit wynosił 2 mln euro. Nie zmieni się maksymalna kwota, jaka będzie mogła być umorzona; w nowych przepisach jest ona nazywana premią technologiczną; wyniesie do 1 mln euro. Firmy będą mogły liczyć na pomoc ze strony banków przy ubieganiu się o premię, bo to banki będą o nią występowały w imieniu klienta. - Będzie spore ułatwienie - mówi Marta Georgijew.
O kredyt nie będą mogły starać się duże firmy. Będzie on dostępny tylko dla mikro-, małych i średnich przedsiębiorstw. Taki kierunek zmian jest zresztą zgodny z unijnymi programami wspierającymi sektor MŚP. Dlatego w tym roku kredyt technologiczny został włączony do programu operacyjnego Innowacyjna Gospodarka, finansowanego z funduszy strukturalnych.
Dzięki temu ponad 80 proc. środków przeznaczonych na tę formę pomocy dla innowacyjnych firm będzie pochodziło z Unii, a reszta z budżetu państwa. W latach 2007 - 2013 na ten cel przeznaczono aż 420 mln euro, czyli około 1,6 mld zł. Dotychczas nasze państwo w całości finansowało projekt (126 mln zł).
Nowelizacja spodziewana jest wiosną
Jeśli Sejm zatwierdzi nowelizację ustawy, to kredyty będą przyznawane w trybie ciągłym, a nie tylko trzy razy w roku w określonych terminach, czyli w kwietniu, lipcu i październiku. Na razie ustawa jest na etapie uzgodnień w Ministerstwie Gospodarki.
- W najbliższych dniach projekt zmiany ustawy zostanie poddany uzgodnieniom międzyresortowym, w lutym trafi pod obrady Rady Ministrów. Następnie zostanie przekazany do Sejmu, który powinien zdążyć z nowelizacją jeszcze przed pierwszym terminem składania wniosków - mówi Marta Georgijew.
Warunkiem uruchomienia tej formy finansowania jest przelanie środków (przeznaczonych na premie technologiczne) z Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego na konto BGK. Ministerstwo Gospodarki prowadzi negocjacje z Ministerstwem Rozwoju Regionalnego dotyczące sposobu i terminu przekazywania środków. Chce, aby pieniądze jak najszybciej trafiły do BGK i wraz z wejściem w życie ustawy były uruchomione. Prawdopodobnie nastąpi to w drugiej połowie roku.
Zmiany są tylko kosmetyczne
W warunkach przyznawania kredytu technologicznego nie będzie dużych zmian. Musi być on przeznaczony na zakup nowej technologii, jej wdrożenie i uruchomienie produkcji bądź na wdrożenie własnej nowej technologii. A nowa technologia to taka, która jest stosowana na świecie nie dłużej niż 5 lat i umożliwia wytwarzanie nowych lub udoskonalonych wyrobów czy usług. Opinię o tym, czy technologia jest nowa, wydają ośrodki naukowo-badawcze, a także sieci wspierające innowacyjność, np. STIM, NOT, IRC itp.
Przedsiębiorca, który stara się o kredyt, musi mieć wkład własny wynoszący co najmniej 25 proc. wartości netto inwestycji. Premia technologiczna, czyli dawne tzw. umorzenie, nie może przekroczyć 50 proc. wartości kredytu. Jeśli kredyt jest większy niż 2 mln euro, to premia i tak wyniesie najwyżej 1 mln euro.
Zostanie wypłacona dopiero po uruchomieniu sprzedaży towarów i usług wytworzonych za pomocą nowej technologii oraz po przedłożeniu faktur dokumentujących sprzedaż. O wypłatę części premii przedsiębiorca będzie mógł starać się nie częściej niż dwa razy do roku.
Dobra wiadomość jest taka, że po zmianach w przepisach nie będzie już wymagana druga opinia o wdrożeniu technologii. Na jej podstawie podejmowano decyzję o umorzeniu części kredytu. Nowością będzie również możliwość zakwalifikowania do kosztów inwestycji, które w ramach premii technologicznej będą częściowo zwracane, najmu i dzierżawy środków trwałych oraz leasingu gruntów i budynków.
Kredytu nie otrzymają firmy, których inwestycja przekroczy 50 mln euro oraz działające w sektorach: rolnym, hutnictwa żelaza i stali, włókien syntetycznych, górnictwa węgla i rybołówstwa. Po nowelizacji wyłączone będą też inwestycje polegające na wytwarzaniu i obrocie produktami imitującymi mleko i przetwory mleczne.
KINGA ŻELAZEK
Michał Błach, prezes firmy Optopol Technology z Zawiercia |
Potrzebowaliśmy kapitału na wdrożenie technologii laserowej tomografii optycznej, którą opracował zespół naukowców z Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Na bazie tej technologii powstanie unikatowy na skalę światową produkt, czyli urządzenie do spektralnej tomografii optycznej. Służy ono do badania oka. Pojawienie się kredytu technologicznego idealnie zbiegło się w czasie z naszymi potrzebami i znacznie przyspieszyło rozwój firmy. Dzięki pozyskanym środkom nową technologię wdrożyliśmy w ciągu roku.
Największą zaletą tego sposobu finansowania jest możliwość umorzenia do 50 proc. kwoty kredytu. Oczywiście pod warunkiem, że kredyt zostanie spożytkowany zgodnie z celem, czyli na nowe technologie. Kredyt nie był udzielany na preferencyjnych zasadach, dlatego cała procedura była taka jak przy ubieganiu się o zwykłą pożyczkę w banku komercyjnym. Bank wymagał wkładu własnego powyżej 25 proc., zabezpieczeń, biznesplanu, a dodatkowo opinii o innowacyjności danej technologii. Taką opinię wystawił nam Uniwersytet Mikołaja Kopernika. Cała inwestycja kosztowała kilka milionów złotych, ale dzięki niej liczmy, że w ciągu roku nasze obroty wzrosną co najmniej kilkakrotnie. Produkcję nowego urządzenia rozpoczniemy w ciągu 2 - 3 miesięcy, ale mamy już zamówienia.
Poprzedni rok zakończyliśmy sprzedażą na poziomie 20 mln zł. Zatrudniamy około 100 osób.
|
Arkadiusz Garbarczyk, dyrektor Departamentu Wspierania Przedsiębiorczości Banku Gospodarstwa Krajowego |
Kredyt technologiczny jest nowym i dość skomplikowanym instrumentem. Procedura jest wieloetapowa i wielopłaszczyznowa. Przede wszystkim należy ocenić zgodność wdrożenia nowej technologii z warunkami zapisanymi w ustawie z 29 lipca 2005 r. o niektórych formach wspierania działalności innowacyjnej (DzU nr 179, poz. 1484 z późn. zm.). Jak pokazuje praktyka, z tym przedsiębiorcy mają największe problemy. Przykładowo w świetle ustawy wdrożeniem nowej technologii nie jest nabycie nowej maszyny, która nigdy nie była stosowana w Polsce, choć wytworzony przy jej użyciu produkt jest nowy na naszym rynku. Bo ta technologia została już wdrożona przez producenta maszyny. Na etapie oceny zgodności z ustawowymi warunkami w 2006 roku odpadło dwie trzecie wniosków. Dlatego w ubiegłym roku BGK przeprowadził kampanię informacyjną w mediach, zorganizował liczne konferencje, seminaria i szkolenia dotyczące właściwej interpretacji tej ustawy.
Drugą zasadniczą przyczyną odrzucania wniosków była negatywna ocena zdolności kredytowej. Wielu przedsiębiorców przedstawiało co prawda bardzo atrakcyjną technologię, ale nie spełniało warunków finansowych, po prostu ryzyko związane z tymi inwestycjami było zbyt duże. Ustawa mówi bowiem, że kredyt technologiczny udzielany jest na warunkach rynkowych. Oznacza to, że przedsiębiorca musi spełniać wszystkie wymagania, jak przy zwykłym kredycie inwestycyjnym. Powinien m.in. przygotować porządny biznesplan, z którego wynika, że inwestycja jest wiarygodna i rentowna. Poza tym, jak zwykle w takich przypadkach, bank wymaga zabezpieczeń. W ten sposób ustawodawca zadbał, aby środki funduszu nie były lokowane w nierentowne inwestycje. A gwarantem właściwego wykorzystania pomocy finansowej w postaci umorzenia do 50 proc. wartości kredytu jest wypłata tych środków dopiero po pomyślnym zakończeniu inwestycji.
Przedsiębiorcom, którzy zamierzają złożyć wniosek, radzę zadzwonić do BGK i porozmawiać z pracownikiem z Zespołu Funduszu Kredytu Technologicznego. Przedstawiciel naszego banku doradzi, jak opisać nową technologię, sposób jej wdrożenia, wstępnie oceni stronę finansową inwestycji. Poza tym przedsiębiorcy nadal mogą uczestniczyć w konferencjach i szkoleniach, podczas których nasi pracownicy omawiają zasady przyznawania kredytu.
|
Kredyty technologiczne w 2006 roku |
Sektor gospodarki |
Liczba kredytów |
telekomunikacja |
4 |
przetwarzanie odpadów /recykling |
3 |
przemysł zbrojeniowy |
2 |
produkcja z tworzyw sztucznych |
5 |
produkcja z metali |
3 |
medycyna/rehabilitacja |
4 |
energetyka/ciepłownictwo |
6 |
budownictwo/wyposażenie domów |
6 |
przemysł lotniczy |
2 |
gazownictwo |
1 |
elektronika |
3 |
sadownictwo |
1 |
produkcja elementów oświetleniowych |
1 |
pozostałe/trudne do sklasyfikowania |
7 |
Źródło: BGK |
Źródło: www.rzeczpospolita.pl